19 października 2011

Wciąż jestem tutaj.

Opowiadanie, oczywiście, stąd:
     Jest to historia o pewnym getcie, które już nie istnieje, i o pewnym człowieku, który pełni służbę w synagodze. Każdego poranka, zanim jeszcze zaczął sprzątanie synagogi, wchodził na mównicę i wołał z dumą w głosie:
     - Przyszedłem Ci oznajmić, Panie Wszechmocny, że jesteśmy tutaj!
     W getcie miały miejsce okrutne prześladowania rasistowskie. Rozpoczęły się przesłuchania i znęcania się. Ale każdego dnia zakrystianin wdrapywał się na mównicę w synagodze i krzyczał, czasami z gniewem:
     - Przyszedłem Ci oznajmić, że my jesteśmy tutaj!
     Odbyła się pierwsza masakra, po której nastąpiło wiele następnych. Zakrystianin wychodził z nich zawsze bez szkody. Przedzierał się do synagogi, by bijąc pięścią o mównicę krzyczeć aż do utraty tchu:
     - Panie Wszechmocny, spójrz, my jesteśmy tutaj!
     Po kolejnej masakrze on jeden pozostał przy życiu. Udało mu się dotrzeć do opuszczonej synagogi.
     Ostatni żyjący Żyd wspiął się po raz ostatni na mównicę. Podniósł w górę przygaszone oczy i wyszeptał z niewypowiedzianą radością:
     - Widzisz? Jestem wciaż tutaj!
     Zastanowił się przez chwilkę, zanim dodał zachrypniętym i smutnym głosem:
     - A Ty, Ty gdzie jesteś?
* * *
     Modlimy się każdego dnia, by móc powiedzieć Bogu:
     - Pamiętaj o tym, że jestem tutaj!


Bruno Ferrero
 Nie chciałabym żeby taki los spotkał nas. Ale wizja z "Nowego Wspaniały Świata" Aldousa Huxleya nie daje mi spokoju. Ludzie pozamykani w rezerwatach, enklawach otoczonych złudnym postępem...

5 października 2011

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.


Tak mi się zebrało na tęsknotkę za domem. Chociaż tutaj też jest miło. Mogę usiąść o poranku z ciepłą herbatką i ładować akumulatorki widokiem wschodzącego słońca i spadających lipowych liści. Ale jest inaczej... i nawet kubek nie ten, nie te kolory i dźwięki mnie otaczają. To nie to samo.